Kolejny
dzień w LA zaczął się słonecznie. Caroline poszła do szkoły, a Ross i Ansel w
spokoju, nieprzyłapani wstali i zjedli śniadanie. Zdążyli zrobić porządki, gdy
do ich drzwi zapukała Maia. Ross wpuścił ją do środka i przyprowadził do
Ansela.
-
Maia z nami zamieszka. – oznajmił Ross.
-
Co!? – krzyknął zdziwiony Ansel.
-
M a i a z n a m i
z a m i e s z k a. – przeliterował blondyn.
-
Co!? – powtórzył Elgort. – Myślałem, że po śmierci Laury nie umówisz się już z
żadną… - dodał.
- To Laura nie żyje? – spytała Maia.
-
Już 13 lat. – na samo wspomnienie pojedyncza łza spłynęła po policzku Rossa.
-
Przykro mi. – przytuliła Rossa.
„Na pewno nie jest jej
przykro…” pomyślał Ansel.
Popołudniu
do domu, ze szkoły wróciła Caroline.
-
Kto to jest? – spytała szeptem Ansela wskazując na Maię.
-
Maia. Będzie z nami mieszkać.
-
Co? – spytała zdziwiona.
-
Ja też byłem w szoku i myślałem, że to żart, ale przecież dziś nie jest Prima
Aprilis.
-
Pomożesz mi pozbyć się jej z naszego domu? – zapytała z nadzieją Caroline.
-
Oczywiście, że tak. – objął ją ramieniem i przyprowadził do kuchni.
-
O, Caroline! Dobrze, że jesteś. – Ross pociągnął dziewczynę ze sobą w stronę
Mai. – Poznajcie się. To moja córka Caroline, to moja przyjaciółka Maia, która
z nami mieszka.
-
Miło mi Cię poznać. – powiedziała Maia z udawanym uśmiechem.
-
Jak mam się do niej zwracać? – zapytała Caroline.
-
Jak myślisz Maia? – spytał Ross.
-
Może mówić po imieniu. – odpowiedziała.
„Caroline”
Dopiero
co ją poznałam, a mam już jej dość. Jeśli ojciec myślał, że zastąpi mi mamusię
Lau to się pomylił. Pozbędę się tego babska z naszego domu, a wujek Ansel mi w
tym pomoże.
Dziś
jedzenie obiadu szło mi bardzo opornie. W jej towarzystwie nic mi nie smakuje.
Wujek Ansel także męczył się z jedzeniem.
-
Nie smakuje Wam obiad przygotowany przeze mnie? – spytała Maia.
-
I to bardzo. – odpowiedziałam, a tata spiorunował mnie wzrokiem.
-
Przepraszam Cię za nią. Bardzo tęskni za matką i bardzo nie lubi obcych kobiet
w swoim domu. – tata Ross starał się załagodzić sytuację.
-
Ross nie okłamuj jej. To jedzenie rzeczywiście jest ohydne. – powiedział wuj,
za co oberwał z łokcia w bok. – A to za co było? – spytał. Tata tylko na niego
spojrzał i wrócił do rozmowy z Maią.
„Ansel”
Ross chyba naprawdę się zakochał. Biedak. Widać, że ona to taka damulka ą, ę i,
że nie kocha Rossa… Że chce jego kasy. Ale cóż ja na to zaradzę… Nic. Rosser i
tak mnie nie posłucha. To nie jest ten sam chłopak, w którym się zakochałem…
--------------------------
Witajcie serdecznie!
Od teraz akcja zacznie się rozkręcać jeszcze bardziej co wiąże się z pomysłami Ansela i Caroline na pozbycie się Mai.
Nie wierzę, że dziś jest koniec roku... Minęło tyle czasu od pierwszego rozdziału... Całe 8 miesięcy... A to dopiero połowa tej historii ;)
Z okazji zbliżającego się Nowego Roku życzę Wam wszystkiego co najlepsze i co sobie wymarzycie! Trzymam też kciuki za Wasze 'Noworoczne Postanowienia' ;)
Pozdrawiam i do napisania już w Nowym Roku 2016!