„Riker”
W końcu nadszedł ten wyczekiwany przeze
mnie i Allison dzień. Dzień naszego ślubu. Ceremonia przebiegła bez żadnych
przeszkód. Wesele trwało w najlepsze. Szkoda tylko, że nie mogę pić alkoholu…
Wszyscy tańczą i świetnie się bawią. Mama Stormie jest szczęśliwa, że ja ~ jej
najstarszy syn w końcu ułożyłem sobie życie.
„Ansel”
Na godzinę przed tortem Caroline wyciągnęła
mnie na taras.
- Jest coś co powinieneś wiedzieć. –
oznajmiła.
- Co takiego?
- Ross ma kochankę. – powiedziała o swoim
ojcu po imieniu. – Odebrał mnie kiedyś z nią ze szkoły. Jest to średniego
wzrostu brunetka… - opowiadała.
- To ta sama, z którą już kiedyś mnie
zdradził.
- Co!? – spytała zdziwiona. – Już kiedyś
Cię zdradził? Jak on mógł? – Caroline zrobiła smutną minę.
- Też się zastanawiam jak on mógł… -
westchnąłem. – Powiedz Rikowi, że źle się
czułem i pojechałem do domu, dobrze?
- Dobrze. – Car wróciła na salę weselną, a
ja wezwałem taksówkę i pojechałem do domu.
„Caroline”
Podeszłam do wujka Rika.
- Ansel źle się czuł i pojechał do domu. –
oznajmiłam.
- Sam? Tak przed tortem?
- Tak.
- A co takiego się stało? – spytał wuj.
- Dowiedział się o kochance Rossa.
- Co? Ross ma kochankę?
- Tak, ma.
- Szkoda mi Ansela. To taki fajny chłopak.
- Właśnie.
„Ross”
Opuściłem wesele przed drugą. Caroline
została. Mama Stormie obiecała, że młoda dotrze bezpiecznie do domu. Wracałem
do domu na pieszo zastanawiając się nad moim związkiem z Anselem. Nie doszedłem
jednak do żadnych wniosków.
Króciutki rozdział, ale to pewnie dlatego, że zbliżamy się do końca...
OdpowiedzUsuńCzy Rans przetrwa?
Będę czekać na next.
:*
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)