„Rydel”
Dni
mijały... A cudowna wycieczka nie dobiegała końca.
Ostatniego
dnia nad morzem w ogródku na terenie ośrodka było ognisko, piwko… Śpiewaliśmy
„Kaszubskie Abecadło” i inne piosenki.
Następnego
dnia rano był wyjazd. Pojechaliśmy w Tatry. Podróż pociągiem trwała 10 godzin,
ale było warto… Dla takich górskich widoków. Zupełnie innych niż w USA…
Zameldowaliśmy
się w schronisku górskim. Zjedliśmy ciepły posiłek, a później siedzieliśmy z
góralami przy ognisku i piliśmy prawdziwe górskie piwo. Śpiewaliśmy typowe
góralskie przyśpiewki… Było cudownie. Późnym wieczorem, a wręcz nocą wróciliśmy
do swojego pokoju. Tam kochaliśmy się przy kominku na dywanie z niedźwiedzia i
piliśmy wino. Rankiem poszliśmy zwiedzać góry. Strasznie ciężko jest wejść na
bardzo wysoki szczyt jeśli wcześniej nie wspinałaś się.
Gdy
pobyt w górach dobiegł końca pojechaliśmy do Gospodarstwa Agroturystycznego w
Borach Tucholskich. Tam jeździliśmy na koniach, doiliśmy krowy i robiliśmy
wiele interesujących wiejskich czynności.
„Ellington”
Wycieczka
szybko się skończyła. Wracaliśmy z Rydel samolotem do LA.
-
Podobało się? – spytałem.
-
Tak. A Tobie?
-
Też.
Rozmawialiśmy
przez większość podróży. Do LA dotarliśmy około 12, w końcu nasze miasto leży w
innej strefie czasowej.
Weszliśmy
do domu Lynchów. Było cicho i pusto, więc Delly postanowiła się rozpakować. Ja
oczywiście jej pomogłem. Gdy skończyliśmy tę czynność, padnięci położyliśmy się
na łóżku. Wyciągnąłem z walizki pierścionek i uklęknąłem przed Rydel.
-
Rydel Mary Lynch czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? –
spytałem.
-
Oczywiście, że tak, Ellingtonie Lee Ratliff. – odpowiedziała z uśmiechem.
Nałożyłem pierścionek na palec Delly i ucałowałem ją w rękę.
„Stormie”
Wróciłam
do domu i zabrałam się za robienie kolacji. Pewnie dzieciaki są głodne. W końcu
cały dzień spędziłam z Markiem w jego pracy. Twierdził, że nie doceniam tego co
on robi, więc postanowiłam mu udowodnić, że się myli.
Smarowałam
kromki chleba masłem, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
-
Ciekawe kto to? – spytałam sama siebie. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Laurę.
-
Dzień dobry, jest Ross? – przywitała się i od razu spytała o Rossa.
-
Nie ma go, ale jeśli chcesz to możesz na niego zaczekać.
-
Dziękuję. – odpowiedziała i weszła do domu. Zdjęła buty jak należy robić i
usiadła w salonie.
-
Coś do picia? – spytałam.
-
Nie dziękuję.
„Ansel”
Chyba
w końcu zaczęło się między mną a Rossem układać. Często razem wychodzimy,
spędzamy ze sobą dużo czasu, śpimy razem… Mam nadzieję, że nic tego nie zmieni.
Wróciliśmy
z Rossem do domu wcześniej niż planowaliśmy. W salonie zobaczyliśmy Laurę.
-
Hej. – przywitałem się radośnie mimo iż czułem, że znajduje się w niewłaściwym
miejscu o niewłaściwym czasie.
-
Hej. – odpowiedziała. – Ross musimy pogadać.
----------------------------
Witam Was serdecznie.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Znów duża ilość Rydellington dla Rikeroholic.
Znów duża ilość Rydellington dla Rikeroholic.
Mam dla Was jeszcze jedną wiadomość...
Niedługo pojawi się więcej Rikera i specjalny bonus dla fanów Ransela ;)
Pozdrawiam serdecznie i do napisania <3
Niedługo pojawi się więcej Rikera i specjalny bonus dla fanów Ransela ;)
Pozdrawiam serdecznie i do napisania <3
Randelowy bonus! - Już nie mogę się doczekać:)
OdpowiedzUsuńCzy tylko mi się wydaje czy Ryd nonstop piła na wyjeździe. No oprócz Borów...
Ciekawe co się kryje pod "inne wiejskie czynności" ;)
Laura zwiastuje kłopoty... Ale o tym później.
Pozdrawiam i czekam na next.
Ona będzie w ciąży! Ja ci to mówię! Ale to tylko ten szatanski plan! A później okaże się to prawdą... Ja zgadauje, a w tym jestem kiepska :/
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu boski! *_* Rydel powinna mieć kaca, ej! XD
Jakie to słodkie, że będzie slubik i kłopoty i Ross z Anselem... Po prostu mogę całować cię po rękach :*
Życzę weny i pomysłów :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:::*:*:*:-:-:*:*:*:*:*:*
Są tu jacyś fani Ransela? :P
OdpowiedzUsuńJa na pewno nie xD
Ten Ansel mnie wkurza xD
Ale bonus chętnie przeczytam :3
Biedna ta Stormie...
To jej nikt nie docenia ;c
Czekam na nexta :*
Pozdrawiam :)
Lexy-chan
Z fascynujących infomacji jakie zdobyłam na kółku historycznym (jak np. to, że Polsce jest prawie 8000 osób o moim nazwisku), Rydel jest Rzymianinem - oni nie mieli kaca po balangach.
OdpowiedzUsuńNie piła bimbru ani wódki ani denaturatu = Polski nie zna. RZAL.
Będzie kolejny ślub z eskpresem do kawy, juhu. Nie mogę się doczekać ^^
Ansel :) Weź mu znajdź kogoś sensownego... Jestem za kimś pokroju Jorge Blanco albo Levia (on był taki wredny, a uroczy zarazem)
Ja chce Raure ☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺
OdpowiedzUsuńPS super piszesz i rozdział świetny