czwartek, 9 lipca 2015

11 - Smutek

„Rydel”
Właśnie gotowałam obiad kiedy do domu wrócił smutny, a zarazem zły Ross.
- Co się dzieje braciszku? – spytałam czule gdy zajrzał do kuchni. – Siadaj i opowiadaj. – zachęciłam go.
- Wszystko jest nie tak Delly… - szlochał. – Ansel wrócił, więc musiałem zerwać z Laurą. Widziałem jaka była smutna. A to wszystko przeze mnie…
- Prawdę mówiąc nie musiałeś zrywać z Lau… Mogłeś zaproponować Anselowi rozwód.
- Nie mogę tego zrobić. Dopiero co wrócił z kostnicy. To byłby dla niego zbyt bolesny cios. Nie teraz Delly.
- Jak nie teraz to kiedy? Za parę lat jak Laura kogoś sobie znajdzie? Myśl Ross… Myśl jeśli chcesz być z nią.
- Może za rok… Za dwa…
- Ross ogarnij się. Za rok, za dwa Laura już dawno będzie po ślubie. Musisz to jak najszybciej załatwić, bo jakiś Andrew się koło niej kręci.
- Może mi jeszcze powiesz, że on na pewno lepiej się nią zajmie!? – spytał oburzony.
- Nikt nie zasługuje na Laurę bardziej niż Ty. Tak więc bierz się za rozwód.
- No dobra. Ale daj mi tydzień.
- Proszę. – podałam mu obiad pod nos i wyszłam.
- Dziękuję.

Ross już na serio mnie drażni. Niech się w końcu ogarnie, bo serio ją straci i zostanie sam. Już sześciolatek jest bardziej rozgarnięty niż on. Czasami żałuję, że mam takiego brata.

„Laura”
Wróciłam do domu cała zapłakana. Jak on mógł mnie rzucić? Czy on myśli, że ja nie mam uczuć? Jest taki sam jak wszyscy mężczyźni, a obwinia o wszystko Ansela.
- Laura co taka smutna? Co się stało? – spytała Vanessa.
- Ross mnie rzucił…
- Dlaczego? – wypytywała i ścierała mi z twarzy rozmazany makijaż.
- Ansel.
- Przecież on umarł…
- Umarł, ale jednak nie umarł.
- Nie rozumiem tego.
- Ja też nie. Ross powiedział, że Ansel wrócił zza grobów i musimy zerwać.
- To serio nieciekawie… Próbowałaś go zatrzymać.
- Mówiłam mu, że możemy być kochankami, ale on, że nie. I po prostu ze mną zerwał.
- Chcesz go odzyskać? – spytała Van.
- Bardzo bym chciała, ale to niemożliwe.
- Wszystko jest możliwe Lau…
- To co wymyśliłaś geniuszu?
- Może… - zdradziła mi swój nikczemny plan.

-----------------------------------
Witam Was serdecznie.
Dziś rozdział krótki. Mam nadzieję, że się Wam podoba.
Zapraszam serdecznie do zakładki Sekrety powstawania, do przeczytania nowego One Shota na http://r5-oneshoty.blogspot.com tych, którzy jeszcze nie czytali oraz jutro na Prolog  na http://r5-zycietosachwile.blogspot.com.
Pozdrawiam i do napisania <3

5 komentarzy:

  1. Nikczemny plan? :3
    Ja na miejscu Delly chyba bym zabiła Rossa
    Mnie też denerwuje xD
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerość Rydel rozwalająca: "Już sześciolatek jest bardziej rozgarnięty niż on. Czasami żałuję, że mam takiego brata." :) Braci się nie wybiera :) Niestety.
    Plan Vanki - domyślam się, ale zobaczymy...
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rydel ma rację - już mówiłam. Kiedy facet w anime płacze to dostaje +50 (Levi ^^ Eren ^^) do uroku - kiedy ciota w opowiadaniu płacze pół widowni się krzywi i jeszcze bardziej nie toleruje bohatera.
    Poza tym jestem za tym żeby wszyscy zostali forever alone

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki plan ^^ Vanessa mnie zawsze potrafi zaskoczyć, więc wiesz ^^!!

    Jaka ta Rydel jest wyrozumiała xD ciekawe czy taka będzie podczas wycieczki do Polski xD juuuuuuż to widzę xD

    Ty wiesz, że cię nie opuściłam, nie? powiedz że tak :)
    Przepraszam. Nie umiem tego wytłumaczyć. Nadrabiam zaległości i na razie jestem zaskoczona. Tyle mnie ominęło! J

    Już dawno przeczytałam, tylko że komentować nie było kiedy :D

    co ja cie będę zanudzać...
    weny, pomysłów, miłych wakacji i nikczemnych myśli ( błuhahahahahaha ) :**:*::*:*::*:*:*:*:*:**:**:*::**:*:*:***:*::**:*::*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że wiem, że mnie nie opuściłaś ;)
      Van zawsze Cię zaskakuje? Mnie Ross albo Delly.
      Cieszę się, że rozdział Ci się podoba ;)
      Pozdrowionka :)

      Usuń