„Ross”
Po 15 minutach ponownie
rozpoczęła się ceremonia. Byłem szczęśliwy. Cały czas się uśmiechałem.
- Od tej pory jesteście
małżeństwem. Możecie się pocałować. - oznajmił na koniec ksiądz. Ja i Ansel
złączyliśmy usta w czułym pocałunku. Wszyscy zgromadzeni zaczęli nam klaskać, a
my nadal trwaliśmy w pocałunku.
„Caroline”
Wesele trwało w najlepsze.
Wszyscy tańczyli i się świetnie bawili.
- Car mogę się Ciebie o coś
zapytać? - szepnął mi do ucha podczas tańca Matty.
- Jasne. - odpowiedziałam.
- Wiem, że jesteśmy młodzi,
ale... - uklęknął przede mną. - Czy Ty wyjdziesz za mnie?
- Tak. - odpowiedziałam i
rzuciłam się mu na szyję.
- Awww... - usłyszałam ciocię
Delly. Ona zawsze tak robi jak widzi zakochane pary. W tym momencie usłyszałam
także oklaski.
„Ansel”
O północy na salę wjechał tort z
figurką pana i... panny młodej. W tym momencie spojrzeliśmy na siebie i
zaczęliśmy się śmiać. Pan kucharz mimo tego iż Caroline była zgłosić poprawkę,
pomylił się. Trudno... Taki też można zjeść. Pokroiliśmy tort i rozdaliśmy
gościom. Wszyscy zjedli je ze smakiem.
„Riker”
Po torcie były jeszcze tańce,
więc dalej podrywałem Allison.
- Świetnie tańczysz. - rzuciła.
- Bo Ty mnie tego nauczyłaś. -
odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Allison tylko się zaśmiała.
- Chcesz się ustatkować i być ze
mną? - zapytała.
- Tak. - odparłem bez chwili
zastanowienia i pocałowałem ją namiętnie.
„Ross”
Po weselu wróciliśmy do domu.
Położyliśmy się z Anselem na łóżku. Uśmiechnąłem się do niego.
- Gotowy na noc poślubną? -
zapytałem.
- Tak. - odparł z uśmiechem i
mnie pocałował. Zaczęliśmy zdejmować z siebie rzeczy. Później zabawialiśmy się
jak pierwszej nocy. Teraz już jestem pewien, że dobrze zrobiłem ponownie
związując się z Anselem.
-------------------------------
Witajcie!
Siedzę, piszę tą notkę i płaczę. Ostatni rozdział. Został tylko Epilog i... niespodzianka, o której już za tydzień ;)
Zapraszam do zakładki 'Sekrety powstawania' (jest na bieżąco aktualizowana).
Pozdrowionka i do napisania <3
Super :)
OdpowiedzUsuńWszyscy tacy szczęśliwi... Zaraz się popłaczę. Nie wiem czy dlatego, że to taki piękny finał - Ransel, Caroline i Matty i Rallison czy dlatego, że jak to czytałam to w tle leciały SoSy :)
W takim razie czekam na niespodziankę.
Buziaczki :*
Rozdział cudo.
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do LBA.
Więcej informacji tutaj:
http://this-is-us-story-raura.blogspot.com/
Pozdrawiam i miłego dnia.
Destiny