„Ross”
Na tydzień przed ślubem przeprowadziliśmy się z Lau do nowego domu.
Było nam razem dobrze. Przynajmniej na jakiś czas zapomniałem o Anselu.
A właśnie… Ansel… Przeprowadził
się do rodziców na wieś godzinę drogi od LA. Po za tym dawno się nie odzywał.
Ma być moim świadkiem na ślubie, więc
mam nadzieję, że się zjawi.
- O czym tak myślisz? – głos Laury wyrwał mnie z
zamyślenia.
- O Anselu. Dawno się nie
odzywał. Mam nadzieję, że zjawi się na ślubie. – powiedziałem jej prawdę. W
końcu nie mogę jej okłamywać.
- Ja też mam nadzieję, że się
zjawi.
„Laura”
Dni mijały, mój brzuszek rósł, a
Ross stawał się coraz bardziej kochany i szczery. Wierzę, że możemy być razem
szczęśliwi.
W końcu nadszedł mój upragniony
dzień ślubu. Mimo iż wyglądałam grubo, czułam się piękna. Biała limuzyna
zawiozła mnie pod kościół, gdzie czekał mój ukochany. Najpierw było
nabożeństwo, a później ceremonia ślubna. Na szczęście Ansel się zjawił. Mam
nadzieję, że nie będzie podrywał mojego męża.
Po ślubie specjalny autobus
zabrał gości na salę weselną, a ja z Rossem pojechałam tą samą co do kościoła
białą limuzyną.
Na sali weselnej wznieśliśmy
toast, po czym ja i Ross rzucaliśmy kieliszkami. Następnie posprzątaliśmy
szkła i zasiedliśmy do stołu. Było tam
tyle jedzenia, że ciężko było się zdecydować co wybrać. Tylko Ansel nie miał z
tym problemu. Próbował wszystkiego po kolei.
Pod koniec wesela większość gości
leżała pijana pod stołem, a Ansel i Ross gdzieś zniknęli. Ciekawe gdzie oni są?
„Ross”
Nie mogłem patrzeć na smutną minę
Ansela, więc zabrałem go do pokoju na piętrze.
- Co się dzieje? – spytałem.
- Jest mi smutno, że pobrałeś się
z Laurą… Wiesz, że Cię kocham…
- Już dobrze. Tylko nie płacz… -
przytuliłem go. – Wiem co Ci poprawi humor. – oznajmiłem.
- Co takiego?
- Seks. – odpowiedziałem z
uśmiechem na ustach.
- Ale, że tak teraz?
Pokiwałem głową na tak. Zacząłem
zdejmować z niego ubrania, a on ze mnie. Całowaliśmy się namiętnie, a w tle
leciała piosenka Ellie Goulding Love Me
Like You Do. Nawet nie wiem kiedy Ans zdążył ją włączyć.
- Touch me like you do, to to touch me
like you do… -
śpiewałem równo z piosenką.
Gdy piosenka umilkła spojrzeliśmy
sobie głęboko w oczy.
- Nadal Cię kocham Ans. –
powiedziałem i go pocałowałem. - Ślub z Laurą wziąłem tylko i wyłącznie dla
świętego spokoju…
- Rozumiem Cię Ross, ale nawet
jeśli mnie kochasz nie powinieneś jej zdradzać. – wstał z łóżka. Szybko się
ubrał. – Sorry Ross… - rzucił przy wyjściu.
Zostałem sam i nie wiedziałem co
zrobić. Przypomniały mi się wszystkie wspólne chwile z Anselem… Chwilę zajęło
nim byłem w stanie się ogarnąć i wrócić do Lau.
Wiedziałam, że ten ślub ma niewiele wspólnego z miłością i wiem też, że jeszcze sporo się wydarzy...
OdpowiedzUsuńJak czytam o smutnej minie Ansela to też mi się smutno robi - nie lubię gdy Ans jest smutny - to mój ulubiony bohater.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na next :)
Rozdział świetny ^^
OdpowiedzUsuńZdrada :P
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3