czwartek, 10 września 2015

20 - Unieważnienie

„Ross”
Nadszedł dzień unieważnienia ślubu. Razem z Anselem ułożyliśmy wersję wydarzeń tak by bez problemu się rozstać. Zjawiliśmy się w urzędzie o 10:40. Byliśmy 20 minut przed czasem. Rozmawialiśmy dopóki nas nie zawołano.

„Ansel”
Urzędnik pytał się o różne rzeczy, a my z Rossem przedstawiliśmy wcześniej ustaloną wersję wydarzeń.
- Wypiliśmy trochę za dużo… - zaczął Ross.
- I nieświadomie się pobraliśmy. – dokończyłem.
- Widzę, że panowie są zgodni i mogliby panowie być razem szczęśliwi, ale jeśli chcecie to… - trzymał nas w niepewności. – To unieważniam ślub. – ogłosił po krótkiej przerwie na łyka wody. – Nie jesteście już małżonkami.

„Narrator”
Ross i Ansel wyszli z urzędu.
- Dzięki za wszystko Ans. – powiedział Ross.
- Ja też dziękuję za wszystko, Rosser. – Ansel przytulił Rossa. – Nigdy Cię nie zapomnę. – szepnął blondynowi do ucha.
- Ja Ci na to nie pozwolę. Pamiętasz przecież o czym Ci mówiłem półtora miesiąca temu.
- Pamiętam, dlatego mówię, że Cię nie zapomnę.
- Jesteś uroczy Ans. – Ross ucałował towarzysza w policzek. – Idziemy do hotelu? – spytał.
- Tak.
Tym razem wracając do hotelu nie trzymali się za ręce. Zachowywali się jak typowi przyjaciele.

„Ross”
Wróciliśmy do hotelu. Usiadłem na łóżku.
- Jutro stąd wyjeżdżamy… Szkoda… - westchnąłem.
- W LA też będziemy się spotykać. – Ansel próbował mnie pocieszyć.
- Nie chodzi o nas Ans. Chodzi o te piękne widoki, dobre żarcie…
- Rozumiem. Ja też pokochałem te widoki.
Rozmawialiśmy jeszcze przez godzinkę. Następnie zamówiliśmy pizzę. Zjedliśmy ją ze smakiem. Kolejną rzeczą, którą zrobiliśmy było spakowanie się. Podczas pakowania gadaliśmy i śmialiśmy się w najlepsze, rzucaliśmy się gaciami i robiliśmy różne wygłupy.

„Ansel”
Po czterech godzinach udało się nam spakować. Padnięci położyliśmy się na łóżku.
- To co Rosser, ostatni seks? – spytałem.
- Seks tak, ale nie ostatni. – odpowiedział i mrugnął okiem.
Zaczęliśmy się całować i rozbierać.
- Kocham Cię. – szepnąłem Rossowi do ucha. – I zupełnie nie rozumiem dlaczego pozwoliłem Ci odejść… - dodałem głośniej.
- Ja też Cię kocham, ale rozumiem dlaczego się rozstaliśmy.
- Laura… - szepnąłem i przytuliłem się do blondyna.
- Tak. Laura nas rozdzieliła… - potwierdził i objął mnie mocniej.

2 komentarze:

  1. Wszystko wina Laury.
    A Ans taki słodki ;)
    Mam nadzieję, że nie zniknie.
    Pozdrowienia i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń