Ross wyszedł ze szpitala trzy dni później,
akurat na pogrzeb Rikera. Bardzo rozpacza po stracie brata. Allison także nie
trzyma się zbyt dobrze. Całe noce siedzi z Rydel i Stormie w salonie u Lynchów
i modli się za Rika oraz płacze.
- Gotowi? – spytał Ansel.
- Tak. – oznajmiła Caroline i razem z
Rossem zeszła do auta. Wsiedli i pojechali do Lynchów. Stamtąd zabrali resztę
rodziny. Przyjechali na cmentarz. Riker leżał w trumnie na środku kostnicy. Był
blady i zimny. Tylko jego grzywka wyglądała tak samo. Na szyi nadal miał
łańcuszek z przywieszką R5.
- Żegnaj brat… - powiedział Ross i
delikatnie dotknął dłoni Rika. Łzy spływały po jego twarzy. Następna podeszła
Rydel.
- Bez Ciebie to już nie będzie ten sam
świat, Rik. – nachyliła się nad nim i ucałowała w policzek. Odwróciła się od
trumny i wtuliła w Ellingtona. Wtedy rozpłakała się na dobre.
- Mój kochany synek… Nadal nie wierzę, że
już Cię z nami nie ma… - Stormie płakała nad trumną.
- On z nami jest. Duchem. – Mark przytulił
żonę.
Gdy Riker był złożony w ziemi, wszyscy
pojechali na stypę. Siedzieli przy stole i wspominali basistę R5. Wrócili do
domu dopiero około 18.
- Jak się pani trzyma? – spytała Allison
Stormie.
- Słabo. To był mój najstarszy syn… A Ty
kochaniutka?
- Ja też. Ledwo się pobraliśmy, a już go straciłam.
Odszedł w naszą noc poślubną…
Tymczasem Caroline położyła się spać, a
Ansel postanowił porozmawiać z Rossem. Nienawidził jak jego ukochany był
smutny.
- Jak się czujesz Rosser? – spytał czule.
- A jak mam się czuć? – spytał oschle. Ans
objął go ramieniem. - Straciłem trójkę rodzeństwa. Została mi tylko siostra…
Ale jakoś się trzymam. – odparł i wtulił się jeszcze mocniej.
- Rik był dla Ciebie wzorem, co nie?
- Tak. Był, jest i zawsze będzie. Zawsze
mnie pocieszał, zawsze mi doradzał, zawsze mnie wspierał. Mówił takie mądre
rzeczy… - wspominał.
Oh, taki smutny rozdział :'(
OdpowiedzUsuńAllison go wykończyła - bo niby dlaczego odszedł w noc poślubną? ;)
Czekam na next - mam nadzieję, że weselszy.
Pozdrawiam :)
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńTrochę smutny.
czekam na next <3