czwartek, 21 stycznia 2016

(37) 13 - Kolacja zaręczynowa

„Caroline”
Nie byłam głodna, więc tylko napiłam się wody. Usiadłam przy stole z zamiarem szczerej rozmowy z ojcem, ale niestety w tym momencie wróciła Maia i mi przeszkodziła.
- To ja pójdę odrobić lekcje. – rzuciłam i poszłam do siebie. Ani ojciec ani Maia nawet nie zwrócili na to uwagi. Odrobiłam lekcje i poszłam pogadać z Anselem.
- O co poszło? – spytałam prosto z mostu.
- O ślub… - odpowiedział i smutny opadł na łóżko. – Kompletnie olewa to co mówimy… Musi przekonać się na własnej skórze…
- Właśnie. – usiadłam na skraju łóżka. – Ale… - zaczęłam. - Możemy zrobić coś by Maia od niego odeszła… - uśmiechnęłam się.
- Masz jakiś plan?
- Tak. Najpierw… - zdradziłam mu mój plan na dziś wieczór.

„Maia”
Mieszkam u Rossa ledwo ponad tydzień, a już mam dość. Nie wiem jak przeżyję dziś wieczór…
Szykowałam się w swoim pokoju, kiedy przyszła tam Caroline.
- Pomóc Ci w czymś? – zapytała.
- Możesz mi pomóc z makijażem. – usiadłam na krześle przy toaletce i pokazałam młodej co gdzie jest.
Robiła mi makijaż ponad półgodziny, więc spodziewałam się czegoś naprawdę ekstra, naprawdę wyjątkowego lecz gdy spojrzałam w lustro aż się przeraziłam.
- Co to jest? – spytałam mając na myśli makijaż.
- Najnowszy trend. – uśmiechnęła się niewinnie. – Idę się szykować. – dodała i wyszła z pokoju. Ja wpatrywałam się w lustro jeszcze przez chwilę, a następnie dokładnie zmyłam cały make-up. W sumie po Caroline mogłam się tego spodziewać…

„Ansel”
Caroline wpadła do mnie do pokoju.
- Umalowałam ją jak klauna. – oświadczyła ze śmiechem i padła na łóżko. – Teraz kolej na Ciebie. Wiesz co masz zrobić.
- Wiem… A Matty już gotowy?
- Tak. Czeka na znak.
- Świetnie. Bierzmy się do roboty. – ruszyłem do wyjścia, a młoda za mną.
Zeszliśmy do jadalni i zasiedliśmy wszyscy razem do stołu. W pewnym momencie czajnik zagwizdał.
- Ja pójdę zalać. – oznajmiłem. – Maia, ile łyżeczek słodzisz herbatkę? – zapytałem.
- Dwie. – odpowiedziała.
Reszty się nie pytałem, gdyż mieszkam z nimi 13 lat. Ruszyłem do kuchni i zalałem herbaty. Osłodziłem herbatę swoją, Rossa i Caroline, a Mai wyspałem dwie łyżeczki… Soli. Zadowolony wróciłem do jadalni z tacą. Każdemu postawiłem odpowiednią szklankę, a następnie wyniosłem tackę z powrotem . Usiadłem do stołu. Jedliśmy przepysznego kurczaka. Maia spoglądała na nas niepewnie jakby bała się, że znów ktoś napluje jej kurczakiem w oko. Ma traumę do tej potrawy od wczorajszego obiadu u rodziców Rossa.
- Fuu… - skrzywiła się. – Co to jest? – zapytała pokazując na herbatę.
- Przepyszna herbatka. Coś Ci nie pasuję? – zapytałem ze śmiechem.  Po prostu nie mogłem się powstrzymać widząc jej minę.
- To nie smakuje jak herbatka z cukrem tylko jak z solą. – powiedziała wściekła.
- Przepraszam. Musiałem pomylić pojemniki. – zrobiłem niewinną minę i mrugnąłem okiem do Car.

- Mogłem je opisać… - westchnął Ross. – Wróćmy do jedzenia. – dodał i wszyscy znów zabrali się za jedzenie kurczaka. Następnie ja poszedłem po spaghetti, a młoda wysłała pod stołem SMSa do swojego chłopaka. Gdy wróciłem do jadalni ze wcześniej wspomnianym daniem, niby przypadkiem zwaliłem jedną porcję na Maię. Dziewczyna wybiegła do łazienki. W tym samym momencie zadzwonił telefon Rossa, który od razu poszedł do innego pomieszczenia odebrać połączenie. Korzystając z okazji, że zostaliśmy z Car we dwoje dosypałem Mai środek przeczyszczający do wina. Gdy oboje wrócili do stołu, nasza dwójka siedziała jak aniołki…


-------------------------------
Witam serdecznie!
I teraz się akcja rozkręca...
Jak myślicie, co jeszcze wymyślą Caroline i Ansel? I jak to wszystko się skończy?
Pozdrawiam, czekam na wasze odpowiedzi, zapraszam na nowego bloga (fall-back-in-love.blogspot.com) i do napisania <3

2 komentarze:

  1. Po Anselu się można było tego spodziewać :)
    Biedna Maia :( - tak szczerze to nie...
    Pozdrowienia z przystanku. Ciągnie po nogach, jak nie wiem co...
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń