„Caroline”
Ross i Maia wrócili do stołu i ponownie
zabraliśmy się za jedzenie. W chwili, gdy Maia była pochłonięta w rozmowie z
Rossem, przywiązałam jej końcówkę obrusa do paska od sukienki.
- Wznieśmy toast za przyszłą parę młodą. –
oznajmił wujek Ansel i nadal siedząc, podniósł do góry kieliszek z winem. Ja,
Ross i Maia także je wznieśliśmy. Stuknęliśmy się lekko kieliszkami i popiliśmy
po łyku. Ten jeden łyk wystarczył, by Maia musiała wstać.
- Przepraszam na chwilę, muszę iść do toalety. –
oznajmiła i poderwała się z miejsca. W tym momencie wszystko z hukiem
wylądowało na podłodze, a Maia zorientowała się, że ma obrus przywiązany do
paska od sukienki. – Przepraszam Was bardzo. – spojrzała wystraszona. Widać
było, że myśli, iż jest to jej wina.
- Nic się nie stało… Zaraz to posprzątamy. –
powiedział spokojnie tata Ross.
Maia już trochę spokojniejsza udała się do
toalety, a my we trójkę zaczęliśmy sprzątać cały bałagan.
- To było niemiłe… - zaczął tatuś. – Musicie
powiedzieć jej prawdę i przeprosić.
- Ale tato… - jęknęłam.
- Nie ma żadnego „ale”. - powiedział stanowczo
malując niewidoczny cudzysłów.
- Ale Maia sobie zasłużyła. – wujek stanął w
mojej obronie.
- Przesadzacie. – nadal był stanowczy. – Wy to
sprzątnijcie i idźcie do siebie, a ja porozmawiam z Maią. – udał się w kierunku
toalety. Spojrzeliśmy na siebie z wujkiem i zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra robota Car. – wuj Ans przybił mi piątkę.
- Dobra robota Ans. – przytuliłam go, a
następnie wróciłam do sprzątania.
„Maia”
Tego już za wiele. Najpierw sól w herbacie,
potem spaghetti na nowej sukience, a na koniec numer z obrusem i środkiem
przeczyszczającym. Jak ja ukatrupię tą młodą i tego Elgorta, to nawet więzienie
będzie nagrodą.
- Wszystko okay Maia? – spytał Ross przez drzwi.
- Tak okay. – skłamałam.
- Przepraszam Cię za nich… - nadal mówił przez
drzwi. – Może w ramach przeprosin pojedziemy na weekend? – zaproponował.
- Bez Caroline i Ansela? – zapytałam.
- Bez nich. Tylko my dwoje.
- Zgoda. Zarezerwuj coś dla nas, a ja zaraz do
Ciebie dojdę. – odpowiedziałam, ale to „zaraz” trwało ponad godzinę.
„Ansel”
Szczęśliwy i zadowolony z siebie położyłem się
do łóżka. Wiedziałem, że to co zrobiliśmy jest tylko na chwilę, więc zacząłem
obmyślać kolejny plan. Wymienialiśmy się z Caroline pomysłami w SMS-ach.
Pisaliśmy tak do 2 w nocy, aż w końcu zmęczony zasnąłem z komórką w ręce.
------------------------------
Witajcie serdecznie!
Kolejny już rozdział... Kolejne 'żarty' Ansela i Car... Cóż tu wiele pisać...
Pozdrawiam i do napisania <3
P.S. Wpadnijcie proszę na: http://fall-back-in-love.blogspot.com, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.