„Ross”
Trasa szybko mijała. Zawsze było tak:
koncert, impreza, wywiad... Emocje rozsadzały każdego z nas, piski fanek
motywowały do pracy... Mimo wszystko ja i tak tęskniłem za rodziną, domem...
- Ross gotowy? - spytała Delly. - Za pięć
minut wchodzimy na scenę.
- Gotowy. - uśmiechnąłem się do niej.
Po pięciu minutach wyszliśmy na scenę.
Szaleliśmy jak zwykle pomimo wieku. Po koncercie wróciliśmy do hotelu. Byliśmy
zbyt zmęczeni, by iść imprezować.
- Ross skocz po piwko. - powiedział Rik.
- Dlaczego ja!? Sam nie możesz iść!? -
trochę mnie poniosło i krzyknąłem na prawie 40-letniego Rika.
- Bo jesteś młodszy i masz więcej siły? -
odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Niech Ryry idzie. Jest najmłodszy i
najmniej zmęczony.
- Ross rusz swoje cztery litery i przestań
być niemiły dla Rika. - wtrąciła się Delly. Skoro ona każe trzeba się słuchać.
- No dobra pójdę. - oznajmiłem i ruszyłem
do monopolowego.
„Maia”
Skończyłam pracę po 23. Miałam ochotę się
napić, więc postanowiłam wejść do monopolowego.
-Jedno piwo z czarną porzeczką. - rzuciłam
do pracownika sklepu.
- Proszę. - postawił butelkę na ladzie. -
Należy się 1,25$.
Wyciągnęłam pieniądze z portfela i
zapłaciłam. Zabrałam piwo i skierowałam się do wyjścia. W drzwiach wpadłam na
wysokiego blondyna.
- Ross? - zapytałam.
- Maia! - krzyknął szczęśliwy i mnie
przytulił. - Tyle czasu Cię nie widziałem i mam Ci tyle do opowiedzenia.
- Ja też mam Ci wiele do opowiedzenia.
- To zaczekaj chwilkę. Kupię tylko piwka
dla rodzeństwa i pójdziemy pogadać do hotelu.
- Okay. - odpowiedziałam.
Ross wszedł szybko do sklepu i równie
szybko z niego wyszedł.
- Możemy iść. - oznajmił i objął mnie
ramieniem. Razem ruszyliśmy do hotelu.
„Rocky”
Siedzieliśmy w hotelu i czekaliśmy na
Rossa. Ile można kupować 6 piw w monopolowym za rogiem?
- Jestem! - w drzwiach pojawił się Ross.
- Nareszcie... - mruknął Rik.
- Przyprowadziłem gościa. - oznajmił Ross.
Po chwili koło niego pojawiła się... Maia.
- Maia! - krzyknęła Delly i rzuciła się
dziewczynie na szyję.
-Delly! - brunetka również ją objęła.
- Kupiłeś piwo? - spytałem Rossa.
- Zapomniałem... - odpowiedział.
- To marsz do sklepu! - podniosłem głos.
- Żartowałem. - zaśmiał się i postawił 6
butelek na stół
„Rydel”
Siedzieliśmy w pokoju wszyscy razem. Ja i
Maia gadałyśmy o butach, a chłopaki grali w karty. Około 5 nad ranem
zasnęliśmy, lecz już o 9 byliśmy na nogach, bo Andre załatwił nam występ w
telewizji śniadaniowej. Szybko się wyszykowaliśmy. Przed hotelem zobaczyłam
Rossa z Maią.
- Spotkajmy się dziś wieczorem u mnie. -
zaproponowała mu Maia.
- Okay. - odpowiedział jej.
Czyżby szykował się między nimi jakiś romansik?