czwartek, 18 lutego 2016

(41) 17 - Zgoda

Niedziela minęła szybko. Caroline i Ansel nie odzywali się do siebie. Późnym wieczorem Ross i Maia wrócili do domu.
- Jak było? – zapytała Caroline udając zainteresowanie.
- Świetnie. – uśmiechnął się Ross.
- Masakra. – powiedziała Maia z ponurą miną.
- Gdzie Ansel? – spytał Ross.
- U siebie. Był zmęczony. – skłamała. Tak naprawdę nadal byli skłóceni.
- To jutro mu opowiem jak było. – rzucił Ross. – Idę spać. – dodał i poszedł do sypialni. Natomiast Car pokłóciła się z Maią. Wściekła wparowała do Ansela do pokoju.
- Musisz mi pomóc z Maią. – rzuciła od wejścia.
- O proszę. Caroline w końcu się do mnie odezwała… - zaśmiał się.
- Zgoda? – zapytała.
- Zgoda. I pomogę Ci. Zaczynamy od jutra. – oznajmił z entuzjazmem.

„Caroline”
Następnego dnia wstałam wcześnie. Poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Siedziała tam Maia. Wyminęłam ją bez słowa. Zrobiłam sobie kanapkę i usiadłam do stołu. W tym momencie przyszedł Ansel. Przywitał się tylko ze mną i zabrał się za przenoszenie składników potrzebnych do zrobienia śniadania na stół. W pewnym momencie niby przypadkiem upuścił ogórka konserwowego Mai do kawy. Maia nawet tego nie zauważyła, gdyż gadała przez telefon. Dopiero gdy skończyła napiła się kawy.
- Fuu... Czemu to tak okropnie smakuje? - zapytała ze skwaszoną miną.
- Bo to jest kawa z ogórkiem konserwowym. - odpowiedział zadowolony z siebie Ansel.
- Co? - była zdziwiona.
- Przez przypadek do twojej kawy wpadł ogórek konserwowy... - tłumaczyłam powoli.
- Aha. I nikt z Was nie raczył się mi tego powiedzieć.
- Chciałem, ale Ty gadałaś przez komórkę, a potem nie zdążyłem Cię ostrzec. - oznajmił Ans.
- Okay. To ja już będę się zbierać. - wstała od stołu i ruszyła do wyjścia. Gdy zniknęła za ścianą, Ansel zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? - zapytałam.
- Nic. Po prostu śmieję się z Mai. Daleko nie pójdzie. - odparł.
- Dlaczego?
- Wrzuciłem jej jajko do buta. - powiedział spokojnie i zaczął sprzątać po śniadaniu, a ja wyszłam do szkoły.

„Maia”
Ubrałam buta i dopiero zorientowałam się, że coś w nim jest. Szybko wyjęłam z niego nogę i sprawdziłam co to było...
- Kto mi wrzucił jajko do buta? - wbiegłam do kuchni i zapytałam wściekła.
- Nie wiem kochanie. - odpowiedział Ross.
- A Ty Ansel? - dopytywałam.
- Ja też nie wiem.
- Dobra poddaje się. - powiedziałam i poszłam przebrać skarpetki.

„Ansel”
Znów zostałem w kuchni sam na sam z Rossem.
- Ty to zrobiłeś? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałem. - Ale nie mów jej tego.
- Okay. Wychodzę po zakupy. - wstał od stołu, ucałował mnie w policzek i wyszedł.

---------------------------------
Witajcie!
Jak widzicie, Ansel i Caroline pogodzeni i dalej knują, a do końca tylko 3 rozdziały i Epilog.
Ale... Czekają Was niespodzianki. A jakie? Dowiecie się czytając dalej.
Pozdrawiam, dziękuję za wszystkie komentarze i do napisania <3

2 komentarze:

  1. Wiedziałam, że Car nie będzie długo się gniewać na naszego Ansa :)
    W treści jest mały błąd "Caroline prosi wreszcie się do mnie odezwała" ale wiadomo o co miało chodzić:)
    Te dowcipy najlepsze. Ansel wie jak kogoś wyprowadzić z równowagi:)
    Pozdrowionka i niecierpliwie czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Czekam na next >3

    OdpowiedzUsuń