Poszłam za Rossem i Anselem tak
jak kazała mi Laura. Doszłam za nimi do klubu. Odczekałam chwilę nim wkroczyłam
do akcji. Akurat gdy podeszłam do ich stolika Ross siedział u Ansela na
kolanach i z zaskoczenia napluł mu pączkiem do oka. Było to naprawdę śmieszne.
Ansel wybiegł do toalety umyć oko, a ja postanowiłam pogadać z Rossem
- Co to ma znaczyć? – spytałam.
- Nic takiego. To wszystko wina
Ansela. Zebrało mu się na czułości. – wyczuwałam kłamstwo, ale nie chciałam się
kłócić.
- Wzywam taksówkę i odwożę Ciebie
i Ansela do Lau. Wytłumaczycie się w domu. – oznajmiłam i wyciągnęłam telefon.
Zamówiłam taksówkę, która po 5 minutach przyjechała. Załadowałam chłopaków na
tyle siedzenie, a sama wsiadłam z przodu koło kierowcy. Podałam adres i
ruszyliśmy.
„Laura”
Spałam spokojnie gdy do sypialni
wparowała Rydel.
- Wyobraź sobie, że poszłam za
nimi i wiesz co zobaczyłam!? Rossa na kolanach Ansela! – krzyczała.
- Ciszej Delly. A gdzie oni teraz
są? – spytałam spokojnie.
- W salonie. Idź do nich.
Szybko wstałam z łóżka i zeszłam
do salonu. Spojrzałam na Rossa.
- Tłumaczyć się i to już. –
zarządziłam.
- Poszliśmy z Anselem po przyjacielsku
na piwo, ale Ansel jak to Ansel musiał się przymilać. On nadal liczy, że z nim
będę i nie dociera do niego, że jestem szczęśliwy z Tobą. – Ross kłamał. Skąd
to wiem? Znam go najlepiej na świecie i tyle.
- Kłamiesz Ross… - oznajmiłam ze
smutkiem.
- To może ja opowiem jak było. –
wtrącił się Ansel.
- Słucham.
- To było tak. Wybraliśmy się na
przyjacielskie piwo. Siedzieliśmy w klubie i gadaliśmy. Wiesz jak to mężczyźni
po alkoholu się zachowują. Zupełnie nie wiedzą co robią. Ale tak nie było w
naszym przypadku. To ja na siłę posadziłem sobie Rossa na kolanach. A, że w tym
momencie przyszła Rydel to nie moja wina. Ross był tak zdziwiony, że krzyknął
„Rydel!?” i napluł mi pączkiem w oko.
Nie wytrzymałam i zaczęłam się
śmiać.
- Co jest? – spytał Ansel.
- Ross serio napluł Ci pączkiem w
oko? – spytałam ze śmiechem.
- Serio. Widzisz jak nie wychowanego
masz męża. – również się śmiał. – Nie złość się na niego. On Cię nie zdradza,
Jest w stu procentach wierny.
- Skoro tak mówisz… - zbliżyłam
się do Rossa i namiętnie pocałowałam. - Kocham Cię Rossy… - szepnęłam i
ponownie go pocałowałam.
- A ja Ciebie Lau… - również
szepnął i złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.
--------------------------------
Witam Was serdecznie.
To już ostatni rozdział - za tydzień pojawi się Epilog.
W takim wypadku mam do Was pytanie: Chcecie 2 sezon tego opowiadania?
Pozdrawiam i do napisania <3
P.S. We wtorek, na moim nowym blogu pojawił się Prolog.
Zapraszam do czytania, zaobserwowania i komentowania
Chcemy nexta!!!
OdpowiedzUsuńPączek w oko to najważniejsza kwestia. Dzięki niej Lau się nie fochała:)
Pozdrowienia z tramwaju :)
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♡