czwartek, 8 października 2015

24 - Co to ma znaczyć?

„Rydel”
Poszłam za Rossem i Anselem tak jak kazała mi Laura. Doszłam za nimi do klubu. Odczekałam chwilę nim wkroczyłam do akcji. Akurat gdy podeszłam do ich stolika Ross siedział u Ansela na kolanach i z zaskoczenia napluł mu pączkiem do oka. Było to naprawdę śmieszne. Ansel wybiegł do toalety umyć oko, a ja postanowiłam pogadać z Rossem
- Co to ma znaczyć? – spytałam.
- Nic takiego. To wszystko wina Ansela. Zebrało mu się na czułości. – wyczuwałam kłamstwo, ale nie chciałam się kłócić.
- Wzywam taksówkę i odwożę Ciebie i Ansela do Lau. Wytłumaczycie się w domu. – oznajmiłam i wyciągnęłam telefon. Zamówiłam taksówkę, która po 5 minutach przyjechała. Załadowałam chłopaków na tyle siedzenie, a sama wsiadłam z przodu koło kierowcy. Podałam adres i ruszyliśmy.

„Laura”
Spałam spokojnie gdy do sypialni wparowała Rydel.
- Wyobraź sobie, że poszłam za nimi i wiesz co zobaczyłam!? Rossa na kolanach Ansela! – krzyczała.
- Ciszej Delly. A gdzie oni teraz są? – spytałam spokojnie.
- W salonie. Idź do nich.
Szybko wstałam z łóżka i zeszłam do salonu. Spojrzałam na Rossa.
- Tłumaczyć się i to już. – zarządziłam.
- Poszliśmy z Anselem po przyjacielsku na piwo, ale Ansel jak to Ansel musiał się przymilać. On nadal liczy, że z nim będę i nie dociera do niego, że jestem szczęśliwy z Tobą. – Ross kłamał. Skąd to wiem? Znam go najlepiej na świecie i tyle.
- Kłamiesz Ross… - oznajmiłam ze smutkiem.
- To może ja opowiem jak było. – wtrącił się Ansel.
- Słucham.
- To było tak. Wybraliśmy się na przyjacielskie piwo. Siedzieliśmy w klubie i gadaliśmy. Wiesz jak to mężczyźni po alkoholu się zachowują. Zupełnie nie wiedzą co robią. Ale tak nie było w naszym przypadku. To ja na siłę posadziłem sobie Rossa na kolanach. A, że w tym momencie przyszła Rydel to nie moja wina. Ross był tak zdziwiony, że krzyknął „Rydel!?” i napluł mi pączkiem w oko.
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
- Co jest? – spytał Ansel.
- Ross serio napluł Ci pączkiem w oko? – spytałam ze śmiechem.
- Serio. Widzisz jak nie wychowanego masz męża. – również się śmiał. – Nie złość się na niego. On Cię nie zdradza, Jest w stu procentach wierny.
- Skoro tak mówisz… - zbliżyłam się do Rossa i namiętnie pocałowałam. - Kocham Cię Rossy… - szepnęłam i ponownie go pocałowałam.
- A ja Ciebie Lau… - również szepnął i złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.

--------------------------------
Witam Was serdecznie.
To już ostatni rozdział - za tydzień pojawi się Epilog.
W takim wypadku mam do Was pytanie: Chcecie 2 sezon tego opowiadania?
Pozdrawiam i do napisania <3
P.S. We wtorek, na moim nowym blogu pojawił się Prolog.
Zapraszam do czytania, zaobserwowania i komentowania

2 komentarze:

  1. Chcemy nexta!!!
    Pączek w oko to najważniejsza kwestia. Dzięki niej Lau się nie fochała:)
    Pozdrowienia z tramwaju :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń